Dziś mam poradę dla tych z Was, którzy szukają jakiejś ciekawej opcji, która mogłaby pomóc im w nauce pełzania dla dziecka. Zanim jednak przedstawię Wam metodę, o której myślę to chcę upewnić się, że za naukę pełzania nikt z Was nie weźmie się za szybko.
Twój dzieciak jest gotowy do nauki pełzania dopiero wtedy, gdy ma do tego odpowiednią ilość siły. Zaobserwujesz ją wówczas, gdy do góry podnosił będzie on nie tylko swoją główkę, ale praktycznie również klatkę piersiową. Wspomagane wszystko to być powinno podpieraniem się na rączkach. Dodatkowo ważnym sygnałem jest również intensywne przebieranie nóżkami, które to wykorzystane mają być właśnie do pełzania.
Jeśli wiesz już, że Twoje dziecko gotowe jest do nauki pełzania, to wykorzystać według mnie metodę kija i marchewki. Dobrze znasz swojego dzieciaka i z pewnością wiesz jakie zabawki lubi najbardziej. Wykorzystaj je jako przynętę. Połóż ulubioną zabawkę dziecka jakieś pół metra od niego i spraw czy zechce się do niej przemieścić. Jeśli zacznie wykonywać nerwowe ruchy przebierając stópkami, to wykorzystaj swoje dłonie do tego, aby stały się podpórkami.
Nie popychaj dzieciaja, ale poczekaj na to, aż sam zacznie on wykorzystywać Twoje dłonie do odbijania się i rozpoczęcia pełzania. Gdy załapie, to szybko zacznie odbijać się nie od Twoich rąk, ale od każdej powierzchni, na której się znajdzie.
I ćwicz to i ćwicz jak najczęściej, bo to podstawa do szybkiego przejścia do raczkowania. Aczkolwiek zdarzają się i dzieci, które nie pełzają zaczynając odrazu raczkować.
Jedna odpowiedź
Każde dziecko nauczy się pełzania samo, trzeba czasu!